W radości i w smutku

„Biada wam, którzy się teraz śmiejecie, albowiem smucić się i płakać będziecie.” (Łk 6, 17.20-26)

Czy nie wolno ci się śmiać, cieszyć i żyć pełnią życia? Czy tego Jezus pragnie od ciebie, abyś na zawsze wyrzekł się szczęścia, tak jak wyrzec powinieneś się grzechu? Czy masz obawiać się radości, ponieważ musi ona skończyć się płaczem?

Nie.
Szczęście nie jest zakazane, o ile nie jest wynikiem twojej nieprawości.

Masz prawo modlić się do Boga o szczęście i masz prawo, by tego szczęścia pragnąć. Ale musisz zrozumieć, że twoje szczęście nigdy nie będzie pełne, jeżeli będziesz przeżywał je samotnie.
W smutku i cierpieniu szukasz Jezusa, dlaczego zapominasz o Nim, kiedy przeżywasz radość? Przecież z Jezusem też możesz się śmiać. Z Jezusem możesz żartować. Z Jezusem możesz się nawet powygłupiać. Tylko nie chcesz. Rezerwujesz Jezusa do spraw trudnych i beznadziejnych, a w tych pięknych chwilach twojego życia odwracasz się od Niego, bo boisz się, że będzie przypominał ci o tym, że szczęście jest ulotne. Obawiasz się, że spojrzysz na Krzyż i uśmiech zamrze ci na ustach.

Nie bój się tego. Jezus też chciałby zobaczyć wokół siebie kogoś uśmiechniętego! Naucz się tego, by swoją radość dzielić z Chrystusem, bo to nauczy Cię wdzięczności. Nie bądź tym, który przychodzi do Jezusa tylko wtedy, gdy jest mu źle, ale stań się człowiekiem, który całe swoje przeżyje wraz z Nim. Zaproś Jezusa do swojej codzienności – tej trudnej i tej bogatej w szczęście. O ileż łatwiej będzie ci wtedy zapłakać w ramionach Tego, z którym wcześniej zaśmiewałeś się do rozpuku… Tak rodzi się więź. A ona jest bezcenna.