Kula u nogi

2401„Idąc nieco dalej, ujrzał Jakuba, syna Zebedeusza, i brata jego, Jana, którzy też byli w łodzi i naprawiali sieci. Zaraz ich powołał, a oni zostawili ojca swego, Zebedeusza, razem z najemnikami w łodzi i poszli za Nim.”
Często chcemy, by to Jezus natychmiast naprawił nasze sieci, od Niego wymagamy szybkiego działania w rozwiązywaniu naszych problemów. Rozczulamy się nad sobą, użalamy i jęczymy do Boga, by coś wreszcie zrobił. By dostrzegł naszą niedolę. By zainterweniował. Teraz, natychmiast, zaraz.
Stoimy po pas zanurzeni w naszych życiowych kłopotach i bezradnie wyciągamy ręce do nieba. Czy toniemy? Jeszcze nie. Czy grozi nam głód? Jeszcze nie. Dlaczego więc wciąż oczekujemy, że Bóg wyciągnie nas z tarapatów, w które – często przez własne błędne decyzje – popadliśmy? Dlaczego wymagamy od Boga, by to On zadziałał? Czy my naprawdę jesteśmy tak bezwolni? NIE! Ale przyzwyczailiśmy się do bierności. Zapomnieliśmy już, że to MY możemy wstać i pójść za Jezusem. Że to my możemy zostawić porwane sieci i pójść za Jezusem. Z ufnością. Jak dziecko. Wsadzić swoją rękę w dłoń Jezusa i pójść za Nim… Być może Jezus uzna, że nie trzeba zmieniać rzeki, ale wystarczy, że Bóg ją oczyści. Być może Jezus usiądzie z tobą nad brzegiem, weźmie drugi koniec sieci i wspólnie z tobą będzie ją naprawiać? A być może Jezus ma dla ciebie zupełnie inny plan?
Nigdy się tego nie dowiesz, jeżeli nie wstaniesz i nie pójdziesz za Nim. Twoje kłopoty są jak olbrzymie kule u nogi – trzymają cię w miejscu i uzależniają cię do siebie. A Jezus pragnie dać ci wolność. Nie od kłopotów, ale od bezustannego lęku…

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *