„Gdybyście mieli wiarę jak ziarnko gorczycy, powiedzielibyście tej morwie: Wyrwij się z korzeniem i przesadź się w morze, a byłaby wam posłuszna.”
Czy Bóg ma tobie być posłuszny? Masz Mu rozkazywać i żądać wysłuchania? Czy na tym ma polegać twoja wiara? NIE!
A tymczasem ty żądasz, ty stawiasz warunki, ty oczekujesz, że Bóg stanie się twoją prywatną ślepą marionetką, wróżką spełniającą wszystkie twoje życzenia.
W wierze nie chodzi o rozkazywanie, ale o twoją całkowitą ufność. W wierze chodzi o to, że TY prosisz, ale jednocześnie wierzysz, że twoje prośby zostaną wysłuchane. Morwa zostanie wyrwana – choroba wyleczona, krzywda naprawiona, problem rozwiązany…
Ale ty nie masz takiej wiary, więc dlaczego dziwisz się, że morwa wciąż tkwi na swoim miejscu? Dlaczego obwiniasz o to Boga? Przyzwyczaiłeś się do tego, że klepiesz swoje codzienne niespełniające się prośby, a jednocześnie zamartwiasz się, że jeszcze nie masz odpowiedzi. Zniechęcasz się i tracisz nadzieję, a przez to sam zabierasz Bogu możliwość działania. Zatrzymaj się w swoich błaganiach, przestań pędzić i daj Bogu czas. Nie sprawdzaj Go na każdym kroku i nie oceniaj Jego „bierności”. Niekiedy morwa musi zostać na swoim miejscu, bo tak jest dla ciebie najlepiej, a niekiedy trzeba pieczołowicie rozplątywać korzonek po korzonku i troskliwie przesadzić ją w żyźniejsze miejsce. Jednak nie tobie to oceniać.
Pragniesz cudów w twoim życiu? Uwierz, że Bóg może je sprawić i niczym więcej się nie przejmuj. Zrozum, że dla Boga NIE MA RZECZY NIEMOŻLIWYCH, a wtedy – pośrednio – i ty stajesz się cudotwórcą, ponieważ całkowicie zawierzyłeś Bogu, a porzuciłeś lęki, kalkulacje i wymagania.