„Te zaś znaki towarzyszyć będą tym, którzy uwierzą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, a ci odzyskają zdrowie”.
Tym, którzy uwierzą… Z pewnością uważasz się za człowieka wierzącego i być może zastanawiasz się, dlaczego Bóg nie obdarzył cię charyzmatami lub nie działa w twoim życiu zbyt aktywnie. Odpowiedź jest prosta – być może oczekujesz od Boga więcej, niż ty sam możesz od Niego przyjąć. Często ty sam ograniczasz Boga w Jego działaniu. Nie wierzysz w Jego skuteczność. Prosisz Go, ale nie ufasz, że zostaniesz wysłuchany. Niby oddajesz problemy Bogu, ale wciąż się nimi martwisz…
Jeśli naprawdę wierzysz, podążaj za Bogiem bez oglądania się do tyłu. Idź za nim samotnie – bez osób trzecich, które ciągniesz za sobą w razie, gdyby Bóg nie podołał. Idź za Bogiem bezbronnie, nie z całym arsenałem broni, na wypadek gdyby Bóg nie umiał cię obronić. Jeśli naprawdę wierzysz – nie wątp w siłę Boga. Pozwól Mu działać. On jest mocniejszy od Twoich słabości, jest silniejszy od twoich lęków, jest większy od twoich największych problemów.
Nie musisz brać do ręki jadowitych węży – wystarczy, że w imię Boże przestaniesz słuchać podszeptów złego.
Nie musisz pić trucizny, by przeżyć – wystarczy, że świadomie w imię Boże będziesz walczyć o swoje zbawienie.
Nie musisz kłaść dłoni, by uzdrowić innych ludzi – wystarczy, że w imię Boże pozwolisz, by Bóg uleczył ciebie.
Nie musisz mówić nowymi językami – wystarczy, że zaczniesz z miłością mówić do swoich bliźnich.
Z Bogiem możesz wszystko. Prawdziwa, głęboka wiara przekracza granice ludzkiego rozumu i nie wolno jej tam umieszczać. Pochodzi od Ducha Świętego, a więc wymyka się logice, ucieka przed zdrowym rozsądkiem, góruje nad zdrowiem i śmiercią. Jest skondensowaną Bożą Mocą, nie wtłaczaj jej w ograniczające ramy sensu. Proś i wierz, że otrzymasz, zamiast prosić i zamartwiać się, że nic się nie zmieniło. I dostrzegaj to, że jednak zostałeś wysłuchany, zamiast zrzucać to na pomyślny zbieg okoliczności. Z Bogiem możesz chodzić po wzburzonym morzu, pod warunkiem, że ufasz i wierzysz. A czasami musisz wsiąść do łodzi i pozwolić, by łodzią tą pokierował Bóg, a nie ty.