„Kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je”
Nie musisz od razu szafować swoim życiem i w imię Jezusa szukać męczeńskiej śmierci, żeby sprostać wymaganiom Chrystusa. Spokojnie. Przeżyj swoje życie, a koniec i tak nadejdzie. Nie szukaj go, nie przyspieszaj, nie prowokuj. Bramy nieba otworzą się przed tobą we właściwym czasie, z woli Boga nie twojej.
Ty po prostu wejdź w swoją rzeczywistość i zaproś do niej Boga. To na pozór trudniejsze, bo zmusza do codziennej odwagi i wyrzeczeń. Wymaga stawania się lepszym i dojrzalszym. To proces oparty na twoich poświęceniach.
Gotowy?
Chcesz stracić swoje życie, by je zachować? Jeżeli tak, weź głęboki oddech, przeżegnaj się i…
Urodź to dziecko, które dojrzewa pod twoim sercem, bez względu na to, jak bardzo się tego boisz.
Zaopiekuj się swoją umierającą matką, tak jak umiesz. Nie musisz być najlepszy, masz być ludzki.
Nie przywiązuj psa do drzewa, ale znajdź mu dobry dom. Nie bądź bezdusznym katem, ale stań się odpowiedzialnym dobrym człowiekiem.
Otrzyj komuś łzy, zamiast udawać, że ich nie widzisz. Twoje skrępowanie minie, gdy przytulisz zapłakaną osobę.
Poświęć trochę czasu tym, którzy są samotni. Jeżeli jest taka konieczność, wysłuchaj po raz setny opowieści twojej babci i z cierpliwością zanurz się w jej młodość, bo twoja teraz trwa, a jej wraca tylko we wspomnieniach.
Nie kupuj kolejnej sukienki lub najnowszego smartfona, ale pieniądze te przekaż tym, którzy łzami łatają swoje ubóstwo i zagryzają upokorzeniem. Oni nie zamawiają chińszczyzny, oni modlą się o chleb.
Zrezygnuj z ulubionego serialu i wyjdź na spacer. Nie sam, z Bogiem. Idź i rozmawiaj z Nim w myślach. Opowiedz Mu, jak minął ci dzień, podziękuj za to, co się wydarzyło i przyznaj się, że tak naprawdę to bardzo Go kochasz i strasznie za Nim tęsknisz.
Dokonuj właściwych, choć trudnych wyborów.
Zamiast alkoholu, wybierz trzeźwość. Zamiast rozpusty, wybierz sakrament małżeństwa. Zamiast złości, wybierz pojednanie. Zamiast lenistwa, wybierz obowiązki. Zamiast grzechu, wybierz rozgrzeszenie. I najważniejsze – zamiast szatana, wybierz Chrystusa.
Widzisz? Nie musisz składać z siebie ofiary, by zyskać życie wieczne, twoje codzienne „straty” są równie cenne. To one sprawiają, że jesteś piękny i wyjątkowy. Uwolnij się z pęt lęku o doczesność i żyj z gestem. Zauważaj ludzi, zainteresuj się nimi i pokochaj ich. Jednym zdaniem: dawaj siebie innym. Dziel się sobą, swoim czasem, swoimi zarobkami, swoimi umiejętnościami. Jest tyle samo możliwości godnego dawania, jak możliwości ich przeoczenia. Miej oczy otwarte i serce gotowe do empatii, bo już dzisiaj, w tej chwili, budujesz swoją przyszłość w niebie. I pamiętaj, Bóg działa ludzkimi rękoma. Także twoimi. A więc rozdawaj i nie bój się, bo nie zabraknie ci niczego. Jesteś pełnym skarbcem, sięgaj do niego codziennie i bądź hojny, a uwierz mi, nigdy nie dostrzeżesz dna.