„Rzekł więc Jezus do Dwunastu: Czyż i wy chcecie odejść? Odpowiedział Mu Szymon Piotr: Panie, do kogo pójdziemy?
Ty masz słowa życia wiecznego. A my uwierzyliśmy i poznaliśmy, że Ty jesteś Świętym Bożym”.
Apostołowie, chociaż w swoim życiu błądzili, nie byli zbłąkani. Wiedzieli, za kim chcą podążać i jaka jest cena tej wspólnej drogi.
A cena jest jedna – Bądź wola Twoja.
Nie można połowicznie podążać za Jezusem.
Nie można trochę Mu ufać, a trochę powątpiewać. Nie można wierzyć i nie praktykować.
Nie można modlić się o cud, a jednocześnie zastanawiać się, co poczniemy, jeżeli ten cud się nie wydarzy?
Można być w drodze do świętości – prosić o przymnożenie łask wiary, ale jeżeli relacji nie pogłębiamy, ani nie chcemy, by Bóg pomógł nam ją pogłębić, to znaczy, że idziemy za kimś innym, nie za Jezusem.
Pytanie – za kim idziemy?
Jest tylko jeden pasterz, więc każdy inny zmierza w przeciwnym kierunku niż Bóg.
Dlatego musimy być ostrożni, czujni i bezkompromisowi – nie dyskutować z grzechem, ale wyrzekać się go, bo targowanie się ze złym, może sprawić, że z transparentem wiary spadniemy na samo dno zgubnej przepaści.