„Jezus powiedział do Żydów: Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli ktoś spożywa ten chleb, będzie żył na wieki. Chlebem, który Ja dam, jest moje Ciało, wydane za życie świata. Sprzeczali się więc między sobą Żydzi, mówiąc: Jak On może nam dać swoje ciało do jedzenia?”
Racjonalizm krzyżuje wiarę.
My, tak jak ci Żydzi, wciąż próbujemy zrozumieć logikę cudu.
A ponieważ nie jesteśmy w stanie objąć jej rozumem – odtrącamy ją, jakby była przeszkodą na naszej drodze do świętości. Odchodzimy od dziecięcej ufności – ponieważ jest zbyt irracjonalna. Nie idziemy za wolą Bożą, ponieważ wymaga ona od nas kroczenia po wodzie.
Nasze nieustanne pytania: a jak to się stanie…? I nasze codzienne odpowiedzi: to niemożliwe. I nasza krótkowzroczność, ponieważ między pytaniem a odpowiedzią nie zostawiamy przestrzeni Bogu. Zabieramy ją swoim umiłowaniem pragmatyzmu.
Nic się nie stanie wbrew naszej woli, nawet cud, o który modlilibyśmy się, gdybyśmy wierzyli, że może się wydarzyć.
I ciało Boga nie zespoli się z naszym, jeżeli będziemy w nim widzieć kawałek opłatka, a krew Chrystusa nie zacznie krążyć w naszych żyłach, jeżeli będziemy postrzegać ją jako trunek.
Przestańmy rozkładać Boga na czynniki pierwsze, bo to nie ciało w prosektorium, ale Bóg, który nas stworzył. On nie ma początku ani końca. I Jego mądrość przekracza naszą.
Przestańmy analizować, zacznijmy wierzyć… To znacznie trudniejsze ale i właściwsze.