„Królestwo niebieskie podobne będzie do dziesięciu panien, które wzięły swoje lampy i wyszły na spotkanie oblubieńca. Pięć z nich było nierozsądnych, a pięć roztropnych. Nierozsądne wzięły lampy, ale nie wzięły z sobą oliwy. Roztropne zaś razem z lampami zabrały również oliwę w naczyniach.”
Bóg nie oczekuje od ciebie, że będziesz zawsze czujny i nigdy nie zmrużysz oka. Nie oczekuje tego, że całe swoje życie będziesz stał przy drzwiach i wypatrywał Pana, bez względu na swoje fizjologiczne potrzeby, domowe czy zawodowe obowiązki. On nie chce, żebyś ty w lęku stał biernie i patrzył.
Nie na tym polega czujność, by unikać życia.
Prawdziwa czujność polega na takiej konfrontacji z życiem, by zawsze pamiętać na Kogo się czeka i dla Kogo się żyje.
Kiedy twoja lampa wygaśnie – przez zaniedbanie, grzech czy zmęczenie – miej przy sobie to Naczynie, którym jest Jezus. Jezus, który jest Światłem i który w dniu, kiedy Pan zastanie cię śpiącą, przy zgaszonej lampie, otworzy drzwi Ojcu, postawi cię w jasności i powie, Ojcze, odpuść jej ten grzech, bo znam ją doskonale, całe swoje życie starała się o ogień w lampie i trwała przy mnie swoimi uczynkami. W moje ręce powierzyła dbałość o to, by jej naczynie z oliwą było również pełne, bo wiedziała, że nikt o to lepiej nie zadba niż ja, więc wejdź Panie, bo tu razem czekaliśmy na Ciebie z ufną czujnością…
W swojej dbałości o relację z Bogiem nigdy nie jesteś sam. Czy jesteś roztropną panną, czy roztropnym chłopcem, czy upadającą roztrzepaną panną, czy potykającym się nierozważnym chłopcem, wciąż masz szansę na Naczynie z Oliwą. Musisz tylko zdać sobie sprawę ze swojej słabości i błagać Jezusa o to, by dzięki Niemu twoja moc w słabości się doskonaliła. Wtedy niestraszna ci żadna noc i żadne chwilowe rozproszenie, bo w każdym z takich momentów ty, dzięki Jezusowi będziesz zbliżać się do świętości. A twoja lampa i Naczynie z Oliwą staną się jednością i nigdy nie zabraknie ci ani światła, ani oliwy.