(J 9, 1-41)
Widzimy grzechy innych ludzi, rzucamy kamieniem i osądzamy – odgrywamy rolę Boga, ale Boga ułomnego, bo niemiłosiernego. My też, jak Jezus, bierzemy błoto, mieszamy je ze śliną, ale nie czynimy tym żadnego dobra… Jesteśmy ślepi, chociaż widzimy, bo nie dostrzegamy Chrystusa w ludziach. Nie dostrzegamy Go w sobie.
Jaka jest różnica pomiędzy ślepcem, który przejrzał, a widzącym, który oślepł? Pierwszy nie widzi, ale czuje, a drugi uczy się czuć… A przecież, dzięki miłości Jezusa, jeden i drugi otrzymał łaskę przejrzenia.
Jak nie być wdzięcznym za tak olbrzymi dar?
Nieważne, czy wracasz znad sadzawki Siloam, czy dopiero Jezus Cię do niej posłał, bo i tak zostałeś powołany do tego, by spotkać Jezusa.
A to daje ci szansę przemiany, daje nadzieję na to, że przejrzysz i dzięki temu, gdy spotkasz się na końcu swojej drogi z Chrystusem, będziesz mógł rozpoznać Go i z radością zawołać – Ty Jesteś!