Drugi policzek

(Mt 5, 38-48)

Nie siłuj się ze złem, bo jest silniejsze od ciebie. Wessie cię całego i zniszczy. Zło jest zabójcze. I zło zawsze rodzi kolejne zło, ponieważ nie ma w nim ani odrobiny dobra.

Nadstawianie drugiego policzka jest szokujące, ponieważ zawiera w sobie pokorę niesłusznie utożsamianą ze słabością i niemocą. A przecież prawda jest taka, że trzeba być nie lada mocarzem, żeby na zło nie odpowiedzieć złem…

Czy to oznacza, że masz od tej pory chodzić pokorny i pozwalać, by inni cię policzkowali? Nie, bo masz w sobie godność Dziecka Bożego.

Nadstawianie drugiego policzka nie ma nic wspólnego z cierpiętnictwem, chociaż bywa związane z cierpieniem. Tu nie chodzi o to, żebyś na siłę tkwił w cudzym grzechu i ponosił codziennie jego bolesne konsekwencje, ale o to, żebyś powiedział złu NIE!

W nadstawianiu policzka chodzi o to, że nie przekreślasz człowieka, który wyrządził ci zło, ale jedynie jego niewłaściwy czyn. Potępiasz zło, ale nie grzesznika. I tego grzesznika nie wykluczasz ze swojego grona, ale przyjmując jego skruchę, akceptujesz również ryzyko jego ponownego upadku.

I tu otwiera się przestrzeń na twoją wolność i twój wybór, bo przecież deklaracja, by zło dobrem zwyciężać, jest twoim świadomym aktem miłosierdzia.