Jezus odchodzi

„Na te słowa wszyscy w synagodze unieśli się gniewem. Porwawszy się z miejsc, wyrzucili Go z miasta i wyprowadzili aż na urwisko góry, na której zbudowane było ich miasto, aby Go strącić. On jednak, przeszedłszy pośród nich, oddalił się.” (Łk 4, 21-30)

Przyzwyczaiłeś się do myśli, że Jezus, bez względu na wszystko, zawsze będzie wiernie stał u twojego boku. To sprawia, że przyzwyczajasz się do tej świętej wierności i tracisz do niej szacunek, lekceważysz ją oraz wystawiasz na próbę… Twoje uczynki przestają być upadkami, a stają się świadomym odtrąceniem Jezusa. Wtedy właśnie Jezus wymija cię i oddala się… Nie odchodzi jednak po to, by cię porzucić, ponieważ stracił już do ciebie cierpliwość, ale odchodzi po to, byś w głupim zacietrzewieniu, nie strącił Go z urwiska, na którym stoisz. Ponieważ wie, że to nie On na tym ucierpi, ale ty…

Jezus nigdy cię nie porzuci, to prawda. Nigdy w ciebie nie zwątpi i do końca twojego życia będzie wierzył, że się opamiętasz, ale czasem Jezus musi się oddalić – dla twojego dobra. Nie traktuj tego jak ucieczki, ani jako pogróżki ale odbierz to jako pokorne, pełne bezwarunkowej miłości, wyznanie – oddalam się, ponieważ tak mocno cię kocham. Oddalam się, lecz z bezpiecznej odległości, wciąż czuwam nad tobą… Oddalam się, byś przeżył tę stratę i poczuł ból rozłąki. I żebyś, przelękniony tym odejściem, opamiętał się…

Tak właśnie Jezus cię kocha. Nie będzie ci się narzucał ani przekonywał cię do tego, że jest jedynym sensem twojego życia. Ale oddali się, byś mógł sam to zrozumieć…