„A kiedy zabrakło wina, Matka Jezusa rzekła do Niego: Nie mają wina. Jezus Jej odpowiedział: Czyż to moja lub Twoja sprawa, Niewiasto? Czy jeszcze nie nadeszła godzina moja? Wtedy Matka Jego powiedziała do sług: Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie.” (J 2, 1-11)
Jeżeli chcesz się w swoim życiu weselić, a nie widzisz ku temu żadnych powodów – zaproś do swojego życia Maryję i Jezusa.
Maryja natychmiast dostrzeże w nim braki, które uniemożliwiają ci świętowanie i powie o nich swojemu Synowi. Dlaczego? Ponieważ Maryja wie, że radość jest niezbędna w twoim życiu. Ty możesz o niej zapomnieć, ale nie Ona. Ty za bardzo skupiasz się na troskach albo uważasz, że zbyt długie radowanie się nie przystoi zafrasowanemu chrześcijaninowi. Ale czy chrześcijanin musi być zafrasowany, skoro ma swojego Pasterza? Radość daje siłę, a pogoda ducha jest niezbędna do walki z codziennością.
Czy śmiałeś się dzisiaj?
Czy ucieszyłeś się z czegoś?
A może nie masz już siły do codziennych zmagań i smutek tak bardzo zawładnął twoim sercem, że nawet przestałeś się uśmiechać?
Maryja chce, żebyś był szczęśliwy, Ona wie, że radość jest ci po prostu potrzebna. I to Ona prosi Jezusa o to, żeby ci to umożliwił. I oczywiście, przeżyłbyś bez szczęścia, ale jak smutne byłoby to życie? Jezus skupiony jest na twoim zbawieniu, ale Maryja – jak każda kochająca matka – uwielbia twój uśmiech.
Uśmiechnij się zatem, bo Jezus posłuchał swojej matki i twoją szarą codzienność napełnił po brzegi radością. Ty ją tylko musisz docenić i rozsmakować się w niej.