Jezus pod choinką

„A Słowo stało się ciałem i zamieszkało wśród nas.” (J 1, 1-18)

Zostawiliśmy Maryi decyzję o tym, czy posłucha Boga i co roku obdarowujemy się prezentami z powodu Jej twierdzącej odpowiedzi. Moglibyśmy uznać, że plan Boga się powiódł i Bóg jest z tego powodu usatysfakcjonowany, ale Bóg nie umilkł w swych pytaniach. On codziennie każdego z nas pyta – czy przyjmiesz Jezusa do swojego serca? My jednak nie odpowiadamy.

Dlaczego?

Ponieważ my wciąż Jezusa odwiedzamy – albo w ubogiej stajence, albo na Golgocie, albo w Kościele podczas obowiązkowej mszy… Jesteśmy w tej relacji tak zabiegani, że zapominamy o tym, by się do Jezusa przytulić, by opowiedzieć Mu o przeżytym dniu, by zapytać Go, jak się czuje wśród tylu obojętnych ludzi?

Jezus nie narodził się po to, by przyjmować gości. On narodził się po to, by żyć wśród nas! A my co roku, konsekwentnie, upychamy Go pieczołowicie pomiędzy ozdobami świątecznymi – żeby się nie potłukł, nie porysował, nie zniszczył; żeby za rok znów błyszczał pod naszą choinką.

A przecież nie wiemy, co będzie w przyszłości, zajmijmy się więc naszą teraźniejszością – słuchajmy Boga! I kiedy On znowu zada nam pytanie, czy przyjmiemy Chrystusa do swojego serca, powiedzmy Bogu: TAK! I wtedy, tak jak Maryja, wypełnimy plan, który Bóg miał względem nas…