„Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę. On Mu odpowiedział: Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości. Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie.”
Nie wystarczy tylko przestrzegać przykazań, bo takie zachowanie często jest automatyczne i nie wymaga zbyt wielu poświęceń. Najważniejsze jest znaleźć to, czego tak kurczowo się trzymasz i to właśnie Panu Bogu oddać. W całości. Niekoniecznie w twoim przypadku musi to być majątek, może to być przywiązanie do jakiegoś grzechu, do jakiejś pokusy, albo zwyczajnego „nieszkodliwego” nawyku, który rani twoją duszę. Oddaj to, czego na co dzień masz w nadmiarze – plotkowania, oceniania, wywyższania się, zarozumiałości, hardości… Oddaj to, co sprawia, że czujesz się lepszy, ale co w rzeczywistości sprowadza cię na manowce. Obawiasz się, że wtedy będziesz musiał stać się skromny, cichy i posłuszny Bogu? Nie będziesz musiał – będziesz chciał, taki się stać. Im więcej oddasz swojej buty, tym mniej w tobie miejsca będzie na chełpliwe zacietrzewianie się w gniewie. Im więcej oddasz swojej pychy, tym więcej będzie w tobie miejsca na pokorę. Im więcej oddasz swojej grzeszności, tym więcej będzie w tobie miejsca na świętość.
I to jest właściwe, bo kiedy twoje serce zaabsorbowane jest doczesnością, nie może pragnąć wieczności. A kiedy twój umysł skupia się na swojej wyższości, nie może myśleć o zbawieniu.
I dlatego właśnie Jezus mówi ci, czego jeszcze powinieneś się wyzbyć, ponieważ wie, że kiedy oddasz Bogu to, co cię od Niego oddala, Duch Święty będzie mógł tę pustkę wypełnić licznymi błogosławieństwami…