„On wziął go na bok, z dala od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka; a spojrzawszy w niebo, westchnął i rzekł do niego: Effatha, to znaczy: Otwórz się.”
Jezus wchodzi w tłum, w ten zapatrzony w ekrany smartfonów tłum, i wyłuskuje z tego tłumu – CIEBIE. Delikatnie odwraca twój wzrok od mediów, łagodnie wyprowadza cię z niewoli standardów i mówi do ciebie: Otwórz się!
Otwórz się na możliwość bezwarunkowego kochania, na potrzebę czułości, dobroci, delikatności, cierpliwości… Otwórz się na prawdę o sobie samym i na chęć oddania mi swych ran. Jesteś taki skulony w sobie, zamknięty, przestraszony… Tak bardzo mi ciebie szkoda, więc otwórz się, a ja dam ci całego siebie, nauczę cię prawdziwej miłości. Obdaruję cię łaską ufności, wdzięczności, spokoju.
Wiem, dziecko moje, że przyzwyczaiłeś się słuchać świata, wiem też, że boisz się kochać, bo nauczyłeś się, że miłość obnaża twoją słabość i sprawia, że stajesz się bezradny wobec innych ludzi. Ale JA JESTEM miłością i nigdy cię nie zawiodę. Im bardziej będziesz kochał, tym bardziej będę cię wzmacniał. Im bardziej będziesz bezbronny, tym większe będzie twoje oparcie we mnie.
Dlatego właśnie wyprowadziłem cię z tłumu, by dać ci szansę spotkania ze mną i żebyś poczuł różnicę pomiędzy mną a światem, żebyś poczuł, że jesteś naprawdę kochany, akceptowany i szanowany. Otwórz się, bo z powodu swych ran – zamknąłeś szczelnie swoje serce, ale ja przyszedłem je uleczyć. Effatha!