„Owego dnia, gdy zapadł wieczór, Jezus rzekł do swoich uczniów: Przeprawmy się na drugą stronę. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi.”
Dziś Jezus mówi do ciebie: przeprawmy się na drugą stronę! We dwoje. Tylko ty i ja. Zostaw troski i pokusy tego świata, zostaw swoją zalęknioną codzienność i chodź ze mną!
Opierasz się trochę, ale patrzysz na horyzont i widzisz spokojne morze, tak różne od twojej wzburzonej doczesności, i myślisz sobie – ech, zmęczony już jestem tą codzienną walką, pójdę za Jezusem w ten bezpieczny spokój… Wypływacie. Jezus usypia, a ty powoli się odprężasz. Z nadzieją patrzysz w przyszłość. Relaksujesz się… Nagle nadciąga sztorm, wokół ciebie robi się ciemno, zimno, przerażająco. Łódka, na której siedzisz wraz z Jezusem, chybocze się i miota bezwładnie. Tracisz kontrolę nad tym co się dzieje. Boisz się i tak bardzo żałujesz swojej decyzji, bo Jezus zamiast uciszyć sztorm – śpi. Próbujesz zakryć oczy, odwrócić się od oszalałego morza, ale jesteś sparaliżowany ze strachu. Tracisz wiarę i jedyne, czego pragniesz, to uciec w kierunku brzegu, do ludzi, którzy na pewno by cię uratowali. Chcesz porzucić Jezusa i schować się w bezpiecznym domu, ale nie możesz, bo jesteś na samym środku wzburzonego morza! Znowu ze złością spoglądasz na śpiącego Jezusa, szturchasz Go z wyrzutem, ale On wciąż śpi, łagodnie uśmiechnięty.
– Jezu! – szlochasz spanikowany i potrząsasz Nim – Jezu, obudź się i ratuj nas! Zobacz, co się dzieje! Miało być przecież tak pięknie! Tylko Ty i ja. Poszedłem z Tobą i co w zamian dostałem? Oszukałeś mnie, bo przecież toniemy! Na litość Boską, Jezu, toniemy!
Jezus przeciera zaspane oczy, jednym ruchem ucisza sztorm i pyta zatroskany – Dziecko, czemu mi nie ufasz? Dlaczego się boisz, gdy czuwam tuż obok?
Opuszczasz bezradnie ręce i nie wiesz, co odpowiedzieć… Właśnie zrozumiałeś, że w podróż z Jezusem zabrałeś ze sobą swoje lęki i zgubne nawyki. Nie zostawiłeś ich na brzegu, tak jak obiecałeś…