Zatruci jadem

„Z królestwem Bożym dzieje się tak, jak gdyby ktoś nasienie wrzucił w ziemię. Czy śpi, czy czuwa, we dnie i w nocy, nasienie kiełkuje i rośnie, sam nie wie jak. Ziemia sama z siebie wydaje plon, najpierw źdźbło, potem kłos, a potem pełne ziarno w kłosie.”

Nasze decyzje – nawet te najbardziej błahe – zasiewają w nas ziarna kolejnych przyszłych naszych wyborów, które kiełkują i rozrastają się. I wydają plon stokrotny. To my decydujemy, czy chcemy, by rosło w nas Królestwo Boże, czy żeby rozpleniało się imperium świata doczesnego.

Jedno „niewinne” kłamstewko jest malutką niepozorną sadzonką zasianą przez nas dobrowolnie. Co się z nią potem dzieje? Wzrasta. Jej korzenie grubieją, łodyga twardnieje, gałęzie rozrastają się, pojawiają się pierwsze kwiaty, a potem owoce. A wkrótce potem pojawiają się samosiejki zła.

Tak samo jest z innymi grzechami. Jeden pociąga za sobą kolejne. Nasz ogród bujnie kwitnie i z zewnątrz wygląda jak wspaniały okazały sad, ale co z tego, skoro owoce są zgniłe i śmiertelnie trujące?
I oczywiście, to Bóg jest ogrodnikiem, który pielęgnuje ogród naszej duszy, ale czy tylko Jego tam wpuściliśmy? Raczej nie, bo Bóg nie sadzi chwastów, które może i mają piękne kwiaty, ale kompletnie wyjaławiają ziemię.

To my jesteśmy odpowiedzialni za to, że Królestwo Boże zasiane w nas ręką Ojca jest rachityczne i mizerne. To my jesteśmy odpowiedzialni za to, że rodzące się owoce są niedojrzałe i skromne. Mają przecież za mało światła! Brak im właściwej opieki! Są przez nas lekceważone i zaniedbywane, ponieważ taką podjęliśmy decyzję – wybraliśmy zło zamiast dobra. I lekkomyślnie wpuściliśmy do naszego ogrodu bezlitosnych ogrodników…

Gdybyśmy tylko pozwolili Bogu działać, On wyrwałby chwasty, zanim doszłoby do tragedii. A ziarna, które z taką miłością samodzielnie zasiał, miałyby szansę wzrosnąć. Nie miejmy do Boga pretensji, że chodzimy zatruci jadem z wyhodowanych przez nas plonów, przestańmy się też nad sobą użalać i nie poddawajmy się. Wciąż przecież mamy szansę! Nasz ogród jeszcze da się oczyścić, ale to do nas należy decyzja, a do Boga – działanie.