„Gdy on jeszcze mówił, oto obłok świetlany osłonił ich, a z obłoku odezwał się głos: To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie!” Jego słuchajcie… Dlaczego mamy tak wielki problem z usłyszeniem Boga? Ponieważ Jego słowa są dla nas niewygodne, odsłaniają prawdę, której nie akceptujemy – o nas samych, o naszych najbliższych, o grzechach w których uparcie tkwimy… Jednocześnie chcemy być spójni z wiarą, którą wyznajemy, wybieramy więc słowa Jezusa, które nam pasują, wtłaczamy urywki przykazań do naszej codzienności i wydaje nam się, że jesteśmy wierzącymi chrześcijanami, ponieważ przestrzegamy wyselekcjonowanych przez siebie prawd. Całą resztę – wypieramy. Jego słuchajcie… Co takiego Jezus nam mówi? Kochaj bliźniego swego… To ogólne przykazanie obejmuje szczegółowość całego Dekalogu. Kochaj, to znaczy nie kradnij.Kochaj, to znaczy nie zdradzaj. Kochaj, to znaczy nie okłamuj… W każdym z nich kontekst jest ten sam, a nie – dopasowany do naszej rzeczywistości, do naszej wygody, do naszych chęci… Dlatego więc kochamy, owszem, ale miłość opieramy na własnych warunkach, ustalonych przez siebie, a nie przez Boga. Dajemy ją tym, którzy żyją według naszych oczekiwań, a więc ludziom (do czasu, gdy nas nie zawiodą) i zwierzętom, ponieważ są od nas całkowicie zależne. A tym samym zabieramy ją Bogu, ponieważ On do naszych światowych standardów nie pasuje i sobie, bo oddalamy się od Boga.Jego słuchajcie… Dziś Jezus jest samotny, ponieważ my Go odtrącamy. Wolimy słuchać przyjaciółki, która mówi nam, że mamy prawo do niemoralnego zachowania. Wolimy słuchać celebrytów, którzy wmawiają nam, że egocentryzm jest asertywnością. I wolimy słuchać wróżek, które okłamują nas, że wiara w Jezusa Chrystusa jest zabobonem. A tymczasem Bóg mówi jednoznacznie: Jego słuchajcie…Nie świata, nie swoich usprawiedliwień, nie cudzych przytakiwań, ale… Jezusa.
Kogo słuchamy?
