Wyobraź sobie, że na twojej drodze staje Jezus. Teraz, tutaj, przed tobą, pojawia się Bóg. Bez zastępów aniołów i całego blasku świętości. Staje przed tobą jak normalny człowiek, ubrany zwyczajnie, tak jak i ty, patrzy się na ciebie z uśmiechem i zaczyna rozmowę. Jak myślisz, o czym zacząłby najpierw mówić? O twoich grzechach? A może, żeby cię do siebie zachęcić, uczyniłby w twoim życiu spektakularny cud? Czasami działa i tak, ale dzisiaj Jezus przychodzi do ciebie w zwyczajności codziennego dnia i mówi do ciebie o bardzo przyziemnych sprawach. Wypytuje cię o twoje samopoczucie, słucha twoich słów o pogodzie, o tym, że już kwiecień, a wciąż tak zimno i przytakuje ci, że faktycznie, On też nie może się doczekać, kiedy przyjdzie lato. Rozumie twoje wzburzenie, gdy opowiadasz Mu, że wczoraj, gdy czekałeś na ważny mail w sprawie pracy, wysiadł ci Internet i nie mogłeś nic już sprawdzić i w związku z tym idziesz do swojego operatora zrobić awanturę. Czy Jezusa obchodzi twój ból głowy, twoja tęsknota za słońcem lub twoje niedziałające wi-fi? Tak. Obchodzi Go, dlatego że interesuje Go wszystko, co ciebie dotyczy. I dopóki ty, nie jesteś gotowy rozmawiać z Nim o swoich lękach lub nadziejach, będzie słuchał narzekań na spóźnioną wiosnę. Dopóki ty nie poznasz się na tym, że przed tobą stoi Jezus i nie będziesz gotowy na oczyszczanie swojej duszy, On będzie mówił do ciebie o tym, co jesteś w stanie usłyszeć. Jezus oswaja w ten sposób twój lęk przed Jego boskością, pokazuje ci się od ludzkiej strony, tej, którą dobrze znasz, a potem, łagodnie prowadzi cię swoją drogą ku świętości.
Wiesz już, że przed tobą stoi Bóg, być może czujesz się przestraszony, onieśmielony lub zagubiony. Zamiast uciekać od tych niechcianych uczuć – mów do Niego. Nieważne, że nie wiesz o czym. To Bóg – On wie o tobie wszystko. Nie pragnie informacji, ale twojej uwagi. Po prostu zacznij do Niego mówić. O prostych rzeczach. Opowiedz Mu o tym, że zepsuł ci się samochód i musiałeś dzwonić po taksówkę, bo inaczej nie dałbyś rady wrócić ze zgrzewką wody i trzema siatkami wypełnionymi ciężkimi zakupami. Opowiedz Mu o tym, że w pracy miałeś bardzo ciężki dzień, a ludzie, których musiałeś obsługiwać, potwornie cię irytowali. Powiedz Mu nawet to, że dziś ci trochę smutno. Naprawdę ważne jest, że zapraszasz Jezusa do swojej codzienności, wchodzisz z Nim w dialog. Zobaczysz, ani się nie obejrzysz, a z podstawowych rozmów „o niczym” stworzy się silna więź pełna miłości, przyjaźni i zrozumienia. Jezus towarzyszy ci w twojej codzienności, bo zależy Mu na twojej przyszłości. Z opowiadań o niezdanym po raz kolejny egzaminie na prawo jazdy przejdziesz płynnie na znacznie poważniejsze tematy. Sam zechcesz poszerzyć granice, które to ty wyznaczyłeś Bogu w swoim życiu. Sam zaczniesz się zwierzać… Być może oczekujesz od Jezusa fajerwerkowych cudów pełnych rozmnożeń chleba, uzdrowień i wskrzeszeń. A Jezus dzisiaj chce najpierw zyskać twoje zaufanie, po to, by nauczyć cię chodzić z Nim po wodzie. Najpierw uwierz w to, że Bóg cię kocha, dba o ciebie i interesuje się tobą, a potem pójdź dalej – uwierz, że Jezus zmartwychwstał, byś ty mógł żyć wiecznie. Razem z Nim.