Bóg jest naszym pasterzem… Tak często słyszeliśmy ten tekst, że już chyba zapomnieliśmy jego oczywisty sens. Wszystko to przecież wiemy: że jesteśmy zagubionymi owieczkami, że nasz pasterz wyprowadza nas na łąki i że dzięki Niemu nie brak nam niczego.
Skoro to wszystko wiemy, to dlaczego się na tych łąkach nie pasiemy? Przecież są dostępne nie tylko PO śmierci, ale już dzisiaj Bóg je przed nami otwiera.
Czy wiemy jak tam dojść?
Nie znajdziemy adresu na mapie, GPS również nas tam nie zaprowadzi, nasi znajomi na FB są bezradni. Szkoła nic nie wie, rodzicie coś mętnie tłumaczą. Wszędzie, gdziekolwiek się obrócimy – mętlik nie do ogarnięcia!
Zostawmy współczesny świat razem z jego błędnymi wartościami i odpowiedziami. Szukajmy Boga w sobie i wokół siebie. W swoim życiu, w swoich problemach, w ludziach, którzy nas otaczają. Mówmy do Niego, bądźmy z Nim w stałej relacji. Nie skupiajmy się na tym, żeby Go zrozumieć, ale żeby pokochać Go ze wszystkich sił. Oddajmy Mu swoje myśli, troski, radości. Jednym zdaniem – otwórzmy serce na Boga. Na tego Pasterza, o którym tyle wiemy, ale którego nie znamy. Pozwólmy Mu chwycić się za dłoń i poprowadzić. Nieważne, że jesteśmy tak bardzo bezradni i że kroki, które stawiamy są niepewne i drżące. Wiem, nie lubimy się bać, prosić o pomoc, ani chodzić po omacku we mgle, ale takim właśnie dzieckiem musimy się stać. Iść za Nim z zamkniętymi oczami, ale otwartym sercem. Zaufać Mu całkowicie. Bezrozumnie, na przekór innym, wbrew obawom. Po raz pierwszy zaufać Panu, a nie sobie, szefowi, przyjaciołom, czy współmałżonkowi. Być może wydaje nam się, że nie ma jeszcze takiej potrzeby, bo przecież w naszej teraźniejszości jesteśmy mocno osadzeni i bezpieczni. To kłamstwo. Gdybyśmy już teraz paśli się na łące pełnej Chrystusowej obfitości, nie szukalibyśmy innych pastwisk. A skoro wciąż czegoś szukamy, to znaczy, że jesteśmy w niewłaściwym miejscu i idziemy za fałszywym pasterzem. Jedyną drogą jest Bóg, dlatego z ufnością w sercu zawołajmy: Pan jest moim Pasterzem i nie brak mi niczego! I z tą prawdą otwórzmy oczy i wejdźmy w codzienny zgiełk świata. Pamiętajmy. Pan jest naszym Pasterzem i nie brak nam niczego. Nie szukajmy innych dróg, bo sprowadzą nas na manowce, gdzie słychać tylko płacz i zgrzytanie zębów…
Pan jest moim Pasterzem i nie brak mi niczego!