Jaki pretekst?

(Łk 19, 1-10)

Jakie znajdujesz wymówki, by wciąż nie dostrzegać Jezusa w swoim życiu?

Może Jezusa zasłania ci ksiądz, którego nie lubisz i przez którego przestałeś przychodzić do Kościoła? A może uważasz, że już tak nagrzeszyłeś, że nie jesteś godzien, by spotkać Syna Bożego? A może nie widzisz Jezusa, bo twój wzrok skierowany jest na innych ludzi lub na siebie samego?

Nieważne, jaki jest pretekst – każdy z nich może stać się twoją trampoliną, do tego, by wyskoczyć ponad twoje ograniczenia, o ile się na to odważysz. Jeżeli Zacheusz mógł wspiąć się (publicznie!) na sykomorę, żeby dodać sobie wzrostu, to ty też możesz zrobić wszystko, by pomóc sobie w spotkaniu Jezusa.

Co może być twoją sykomorą? Dostrzeżenie i zaakceptowanie swojej słabości oraz pokorne wyniesienie jej przed oczy Jezusa, by ją ujrzał w całej okazałości. Przestań chować swoje grzechy po kątach twojej obolałej od uciekania duszy. Wyciągnij swoją ułomność i przyznaj się do niej, nie wstydź się jej! Odwaga to działanie pomimo lęku, więc bądź odważny jak Zacheusz w przełamywaniu własnych barier i wykorzystaj je do tego, by doprowadziły się do świętości, a nie – oddalały cię od niej. Nie zrzucaj odpowiedzialności za swoje zbawienie i nie szukaj wymówek, ale zrób wszystko, by Jezus ujrzał cię takim, jakim jesteś – obolałym, utrudzonym, grzesznym człowiekiem, który nieustannie swoją moc w słabości doskonali….