„A On rzekł do nich [Apostołów]: Pójdźcie wy sami osobno na pustkowie i wypocznijcie nieco. (…) Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich wyprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać o wielu sprawach.”
Gdy jesteś zmęczony codziennymi obowiązkami, życiem, przeciwnościami – nie zniechęcaj się. Po prostu w ciszy sobie odpocznij… Weź głęboki oddech, pomódl się, pójdź na spacer, wypij w spokoju kawę lub posłuchaj ulubionej muzyki. Nie wpuszczaj do tej ciszy nikogo oprócz Boga. Na tę chwilę pobądźcie wspólnie ze sobą – ty, Jezus i twój odpoczynek. Pozwól sobie na ten komfort i nie myśl o problemach, o pośpiechu, o swoich łzach. Jeśli płyną, niech płyną, przynajmniej zmyją z ciebie ciężar trosk. I nie obwiniaj się o swoje zmęczenie. Jesteś człowiekiem – nie cyborgiem. Masz prawo do chwili słabości. Nawet Bóg odpoczywał po stworzeniu świata.
Co się jednak stanie, gdy wtedy do twoich drzwi zaczną dobijać się powinności i troski? Co się stanie, gdy trudy, pozbawione twojej uwagi, zaczną się mnożyć? Otóż – Jezus wyjdzie im naprzeciw! Tak! Jezus wyjdzie im naprzeciw zamiast ciebie! I to On na daną chwilę (kiedy pogrożony będziesz w zasłużonej chwili beztroski) przejmie stery, odpowiednio wszystkim pokieruje i oczyści przestrzeń spod twoich drzwi. Weźmie na swiebie twoje obowiązki do czasu, gdy ty znów osobiście będziesz mógł się zmierzyć z życiem. Ponieważ Bóg odpowiednią uwagę przywiązuje zarówno do twojego wypoczynku, jak i do twoich zobowiązań. Jeżeli pracujesz razem z Bogiem i odpoczywasz razem z Nim, możesz być pewien, że nic nie zostanie pominięte, zlekceważone ani zaniedbane. Ani ty, ani twój wypoczynek, ani twoja zabiegana codzienność.
Więc zamiast opadać z sił, odpocznij. Z Jezusem. A potem idźcie dalej. Ramię w ramię. Jak najwierniejsi przyjaciele.