(Łk 21, 5-19)
Jesteś świątynią Ducha świętego i sądzisz, że jesteś niezniszczalny. Nie myślisz o wieczności, ponieważ twoje fundamenty osadziłeś na codzienności. Dbasz o swoje ciało, przyozdabiasz je, wzmacniasz, pielęgnujesz.
Wiesz, czyją jesteś świątynią, ale nie znasz jej domownika.
Nie rozmawiasz z Nim, nie słuchasz Go, nie dbasz o Niego.
W ogóle się Nim nie interesujesz.
A co się stanie, kiedy mury zaczną się sypać? Kiedy fasada przestanie być atrakcyjna i stabilna?
Zaczniesz wołać na pomoc Boga, ale jak usłyszysz Jego odpowiedź, skoro nie znasz głosu Ducha Świętego, który przecież mieszka w Tobie od dnia Twoich narodzin? Jak będziesz mógł przyjąć Jego wsparcie, skoro nie nauczyłeś się widzieć Jego codziennego prowadzenia? Nie czekaj na spotkanie z Duchem Świętym do momentu, kiedy świątynia zostanie zwalona, bo wasza rozmowa będzie dużo trudniejsza.
Zacznij zaglądać do Ducha Świętego już dzisiaj, abyś w chwili śmierci rozpoznał Jego głos i ufnie poszedł za Nim…